poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Wiosna Wiosna Wiosna




 W myśl Ve zdravém těle zdravý duch Praga dba o najmłodszych. W stolicy jest… uwaga, uwaga: 547 placów zabaw. Gdybym była lepsza z matematyki szybko w głowie obliczyłabym co ile metrów statystycznie jest plac zabaw, ale po co? Widzę przecież, że jest ich w pizdu! I to jakich… Nowoczesne, przemyślane, zmieniane co dwa, trzy lata. Dla dużych, średnich i najmniejszych. Wszystkie są ogrodzone, a te większe mają CZYSTE ubikacje dla dzieci i dorosłych. I strażnika. Duża do teraz mi wmawia, że to są właściciele placów, którzy mieszkają w tych domkach. A ich dzieci... Te się mają!  Chowajcie się Paryże i inne!
Na naszych placach zabaw psy nie szczają do piasku, a żule nie są wpuszczane. Dzieciarni za to tyle, że człowiek zastanawia się, jak to możliwe, że Czechów jest niecałe jedenaście milionów. Często połączone są z boiskami, torami dla rolek i desek. W każdym wieku można się zabawić, szczególnie próbując wymówić: dětské hřiště. Pisałam już wcześniej, że dzieci w Czechach nie mają lekko! 
Dziś odwiedziłam z Dużą i Bułeczką dwa hřiště. Rajski Ogród. How cute is that! Malutki, zrobiony niedawno. Zagospodarowano po prostu nieużytek między Wydziałem Ekonomii, kamienicami i.... parkiem, w którym są dwa gigantyczne place zabaw, mieszczące się spokojnie w praskim top ten. Nie dali garażu czy Lidla... placem zabaw z kawiarnią zagospodarowali!
I jak ich nie wielbić? Byłyśmy co prawda nielegalnie bo tylko do 8 roku życia można na nim dokazywać, ale Duża była w roli opiekunki naszego ulubionego 15miesięczniaka, więc nie skuto jej w kajdany.  Przy okazji, mamo 15miesięczniaka, Zosia za darmo tylko dla mamusi dzieci bawi…
Jednak dziś rajski ogród nie wyglądał sielsko jak na sielskim obrazku. Dziś było tak:

Jako, że w słońcu 26 stopni, ludzi było tyle, że cudem było niezgubienie dziecka. Szczególnie na wielkim placu zabaw numer zwei.
Myślę, że połowa tatusiów brała do domu, co stało obok, byle się stan zgadzał. Rodzice dostawali karteczki na wejściu a przy wyjściu odhaczali tylko ile wynoszą. Potem mamy pewnie spotkały się, przy zamkniętej już na noc bramie i wymieniały Honzików. Do huśtawek kolejki, do karuzel kolejki,  inaczej musiano więc spożytkować energię: wysupłane z rajtuzek i kozaczków dzieciaki biegały jak opętane, donośnie okazując radość z nadejścia wiosny. W głowie huczy mi do teraz, a Bułeczka z szoku nie spała całe popołudnie. Zapomniałam, jak relaksująco może być na przepełnionym placu zabaw w godzinach popołudniowych…
Ale i tak mi żal, że Bułeczka nie będzie mogła skorzystać z cudów praskich placów zabaw. 

A tymczasem żabki w moim stawie RE RE RE RE KUM KUM 

1 komentarz:

  1. Mamo Duzej i Buleczki, Twoj ulubiony 15miesieczniak ma juz prawie 18 miesiecy! Buz

    OdpowiedzUsuń