wtorek, 4 czerwca 2013

Dzień Trzeci

W nocy z poniedziałku na wtorek do Pragi miała dotrzeć fala, po spuszczeniu zbiorników retencyjnych. Poziom wody osiągnął maksimum (3210 metrów sześciennych na sekundę) o 6 rano, i od tej pory powoli, powoli woda opada. Co nie znaczy, ze sytuacja powróciła do normy....


Dziś w południe rzeka w centrum wyglądała tak:




Jeden most został zamknięty dla samochodów, jeździły tylko tramwaje. Most Karola zamknięty od 2 dni... Za to jeżdżą po nim dźwigi...  









Miejsca pod mostami naprawdę niewiele, czas najwyższy by Vltava przestała przybierać!

A gdy chciałam zejść do parku Kampa, skąd robiłam zdjęcia przedwczoraj, napotkałam to:


i widok z drugiej strony:


Moje ulubione muzeum zalane...



I nie tylko Kampa...





Woda jest brzydka, spieniona, pełna drewna, brązowa...




Zamknięte są parki praskie, łącznie z moim. Drzewa wypadają z podmokłej ziemi. Wczoraj zginęła w ten sposób kobieta...




Gdzie się nie spojrzy, tylko woda...



Wrażenie robią zamknięte ulice



i przygotowania mieszkańców...




Ale chyba najbardziej chyba czeski luz, ludzie szukają okazji do wytchnienia.
Wczoraj dostałam takiego maila a propos zamknięcia jednej z głównych stacji metra: Na Mustku zrobiło się naprawdę groźnie.




P.S. Chciałam podziękować Bułeczce, która leży cierpliwie w wózku gdy mama robi zdjęcia i nie protestuje nawet, gdy, po zgubieniu folii,  jej świat przesłaniam. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz