Dziś w południe rzeka w centrum wyglądała tak:
Jeden most został zamknięty dla samochodów, jeździły tylko tramwaje. Most Karola zamknięty od 2 dni... Za to jeżdżą po nim dźwigi...
Miejsca pod mostami naprawdę niewiele, czas najwyższy by Vltava przestała przybierać!
A gdy chciałam zejść do parku Kampa, skąd robiłam zdjęcia przedwczoraj, napotkałam to:
i widok z drugiej strony:
Moje ulubione muzeum zalane...
I nie tylko Kampa...
Woda jest brzydka, spieniona, pełna drewna, brązowa...
Zamknięte są parki praskie, łącznie z moim. Drzewa wypadają z podmokłej ziemi. Wczoraj zginęła w ten sposób kobieta...
Gdzie się nie spojrzy, tylko woda...
Wrażenie robią zamknięte ulice
i przygotowania mieszkańców...
Ale chyba najbardziej chyba czeski luz, ludzie szukają okazji do wytchnienia.
Wczoraj dostałam takiego maila a propos zamknięcia jednej z głównych stacji metra: Na Mustku zrobiło się naprawdę groźnie.
P.S. Chciałam podziękować Bułeczce, która leży cierpliwie w wózku gdy mama robi zdjęcia i nie protestuje nawet, gdy, po zgubieniu folii, jej świat przesłaniam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz